Moja ścieżka życiowa rozpoczęła się w trudnym rodzinnym i społecznym środowisku.
Byłam ofiarą przemocy nie tylko ze strony członków mojej rodziny, ale również ze strony nauczycieli i szkolnych rówieśników.
To mi wróżono, że do niczego nie dojdę. Napisałam „byłam ofiarą”, bo już nie jestem. Dziś jestem Liderem.
Dziś, to ja wyznaczam standardy sukcesu dla tych ludzi.
Nie wiem, czy ktokolwiek z moich dawnych oprawców osiągnął tyle w życiu, co ja…
Urodziłam się z wrodzoną wysoką krótkowzrocznością.
Paradoks polegał na tym, że byłam bacznym „obserwatorem” tego co się działo w moim domu.
Nie tylko obserwowałam, ale wyciągałam wnioski i zapamiętywałam…
Jako dziecko zostałam porzucona przez rodzinę – zanurzona w głębokiej depresji z myślami samobójczymi bez elektryczności, ciepłej wody, w zimnym domu traciłam wzrok na potęgę.
Ludzie Ci nie zdawali sobie sprawy co mi wtedy wyrządzili. Niektórzy nie zdają sobie sprawy do tej pory…
Byłam słaba, bardzo słaba.
Zastraszona niczym zmaltretowany pies.
Przechodziłam wtedy Ciemną Noc Duszy praktycznie codziennie…
Tak słaba i zgnębiona, poniżona, że nie pozostało mi nic innego jak… ODBIĆ SIĘ OD DNA I ODNIEŚĆ SUKCES.
Przez całe życie resztkami sił pracowałam, uczyłam się żeby mnie zaakceptowali, pokochali.
Tak też się zaczęło dziać. Gdy odnosiłam sukcesy – akceptowali mnie, chwalili się mną.
Gdy podwijała mi się noga – dokuczali mi.
Tak to jest z takimi ludźmi…
Odkryłam też jaką siłę ma wczesne programowanie dziecka.
TAK JAK TRAKTUJĄ CIĘ RODZICE – TAK TRAKTUJE CIĘ RODZEŃSTWO – TAK TRAKTUJĄ CIĘ RÓWIEŚNICY. NAUCZYCIELE, WSPÓŁPRACOWNICY, PARTNERZY, INNI LUDZIE… TAK TRAKTUJESZ SIEBIE SAM. TAK TRAKTUJE CIĘ … ŻYCIE…
Przestałam zabiegać o ich uwagę, akceptację. Zamiast tego – porządnie się wkurwiłam… Pozwoliłam sobie na to, bo to co mi zrobili było ZBRODNIĄ w białych rękawiczkach i żadne wypieranie, udawanie nikomu nie pomoże. Zwłaszcza mi.
Jestem z Siebie bardzo dumna. Jestem GENIUSZEM, bo to co osiągnęłam po tym, co przeszłam jest MISTRZOSTWEM.
Od 2017 roku pracuję z ludźmi straumatyzowanymi, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Osiągałam sukces za sukcesem. Okazywało się, że umiem leczyć poważne zaburzenia (zdaniem współczesnej psychiatrii nieuleczalne) w kilka miesięcy. Wielu moim klientom pomogły same warsztaty online lub kilka sesji indywidualnych.
Dziś przyszedł czas na to, aby iść jeszcze wyżej. Dziś uaktywniam Geniusz u innych. Ponieważ sama jestem bardzo silna i zdeterminowana, to moje cechy w sposób automatyczny aktywizują się ludziom przebywającym w moim polu (również online). Mój Geniusz objawia się tym, że nie tylko widzę miejsce powstania traumy ale wiem po co dana osoba przyszła na Ziemię…
DZIŚ JUŻ NIE MAM OCHOTY NIC NIKOMU UDOWADNIAĆ. JUŻ NIE MUSZĘ. NIE ROZPOZNALI KIM JESTEM. JESTEM WARTOŚCIĄ SAMĄ W SOBIE. JESTEM WIELKA. ZAWSZE TAKA BYŁAM…
Świat się pomylił… Nie wiedzieli kogo mieli… Jezusa też swoi odrzucili, nie rozpoznali:
„Mówię Wam – żaden prorok nie cieszy się uznaniem w swojej ojczyźnie…”
Myślę, że w każdym domu jest taki Jezus Chrystus… Ktoś wyjątkowy. Ktoś kto robi rewolucję. Przynosi zmiany. Pokazuje PRAWDĘ, OBŁUDĘ, NIESPRAWIEDLIWOŚĆ, DYSFUNKCJĘ, czyli to co wymaga uleczenia w systemie rodzinnym. Pokazuje jak rodzina, miłość, dobro powinny wyglądać… Ten ktoś to bardzo Stara Dusza, która przyszła tu nie tylko po to aby zmienić Siebie, aby przerobić Siebie i swoją rodzinę. Ona przyszła tu po to aby zmienić LUDZKOŚĆ…
Niestety powyższe formy terapii i rozwoju nie przyniosły rezultatów. Mimo iż sama jestem Psychologiem z wykształcenia to z mojego i moich klientów doświadczenia nie mam dobrego zdania o klasycznej psychoterapii, psychologach i psychoterapeutach. Wręcz przeciwnie – uważam, że tradycyjne terapie są zbyt powierzchowne, zbyt płytkie i zwyczajnie nieskuteczne…
Dopiero sesje z Wewnętrznym Dzieckiem i uzdrowienie matczynej/ojcowskiej rany przyniosły UPRAGNIONE i WYMIERNE rezultaty.